2006-10-30

Lacrimosa - Angst (1991)


Nazwa zespołu pochodzi z języka łacińskiego: lacrimosa - pełna łez, opłakana, żałosna. Lacrimosa to także ostatnia, a zarazem najtragiczniejsza część "Reqiuem" Mozarta.
Lacrimosa powstała w 1990 roku jako jednoosobowe przedsięwzięcie, które od pierwszych wydanych przez siebie dźwięków i słow, odsłaniało najgłębsze stany ludzkiej depresji, smutku, żalu, przygnębienia i nieszczęśliwej miłości. Tilo Wolff jako poeta, od pisania i publikowania swych poezji, nie myślał jeszcze o nadaniu im muzycznego koloru. "Aż pewnego dnia przyszło mi na myśl, ze odpowiednio skomponowana muzyka mogłaby jedynie podkreślić charakter, nastrój i glebie moich tekstów" - wspomina. "Tak oto prawie całkiem przypadkiem znalazłem się w studiu, gdzie szybko dopisałem kilka prostych nut, ułożyłem odpowiednie harmonie i tak powstała moja pierwsza płyta 'Angst' (Strach). Tytuł doskonale oddaje surową, ponurą, pełną bólu i cierpienia atmosferę krążka. Znalazło się na nim sześć utworów zagranych na instrumentach klawiszowych. Od tego czasu Lacrimosa stała się celem życia jej twórcy. Zrodził się zespół do którego prawie natychmiast przylgnęła etykieta rocka gotyckiego. Etykieta dodajmy krzywdząca gdyż Lacrimosa znacznie się różniła muzycznie od zespołów zaliczanych do tego nurtu.



1 Seele In Not
2 Requiem
3 Lacrima Mosa
4 Der Ketzer
5 Der Letzte Hilfeschrei
6 Tränen Der Existenzlosigkeit

2006-10-29

The Cure - Seventeen Seconds (1980)


Czapki z głów panowie i panie! The Cure zawsze będą nr1 dla mnie, chociaż dzisiejszy Cure to już nie ten sam zespół co 20 lat temu.
"Seventeen Seconds" zawsze pozostawała w cieniu "Faith" i "Pornography", uznawanych za prawdziwy kanon Kjurowej stylistyki. Niesłusznie!!! Po zdecydowanie "piosenkowym" debiucie, Smith i Jego koledzy uderzyli ze znacznie wyższego pułapu. "Seventeen Seconds" to zupełnie inna bajka. Album o nieco niewyraźnej, pogmatwanej konstrukcji - brzmienie grupy wzbogaciło się o chłodne, klawiszowe tła, które tworzą nastrój totalnego smutku i beznadziei. Całość przypomina mglistą substancję o niewyraźnych kształtach, z której co i raz wyzierają surowe dźwięki gitar, dudniący bas i zbolały wokal Roberta Smitha, teksty na tej płycie są naznaczone znacznie bardziej depresyjnym piętnem niż wcześniejsze - "A Forest", "M", "Play For Today" i na koniec "Seventeen Seconds" to prawdziwe zimnofalowe perełki. Dopiero kilkakrotne przesłuchanie całości - trwającej niewiele ponad trzydzieści minut - pozwala docenić jej subtelny, niepokojący urok...
keep on playing Mr Smith...

>

1. A Reflection
2. Play For Today
3. Secrets
4. In Your House
5. Three
6. The Final Sound
7. A Forest
8. M
9. At Night
10. Seventeen Seconds

2006-10-27

Soft Cell - Say Hello To (1996)


Soft Cell to duet brytyjski założony w Blackpoll w 1979 roku. Działał do 1984 roku. Początkowo zespół ograniczał się do występów Marca Almonda i Davida Balla w kameralnym otoczeniu. Zespół zakładał, że oprócz muzyki ważna jest także oprawa artystyczna podczas licznych występów. Almond recytował teksty, a Ball akompaniował mu na syntezatorze. Później brzmienie wzbogacono o perkusję i gitarę. Tematem przewodnim utworów Soft Cell była młodzieńcza naiwność, odkrywanie erotycznych przygód, pierwsze rozczarowania i zachowanie człowieka wobec zła. Debiutancki album okazał się niezwykle udany. Jego inspiracją było brzmienie nawiązujące do soulu i jazzu. Kolejna płyta stała się rozwinięciem przebojów z pierwszego krążka. Kiedy rozwiązano zespół, Almond z powodzeniem kontynuował karierę jako solista. W pewnych kręgach Panowie Almond i Ball byli (i są) uważani za uosobienie tandety i plastikowych skórzanych kurtek. Ale w innych okolicach zblizonych do brytyjskiego podziemia elektroniczno-homoseksualnego ci Panowie byli KRÓLAMI parkietów. Prezentowana składanka jest ciekawa z jednego powodu, nie zawiera największego przeboju Soft Cell, czyli 'Tainted Love' - w zamian za to mamy tutaj zaprezentowane mniej znane utwory duetu.



01 Say Hello, Wave Goodbye ('91 version)
02 Torch
03 Bedsitter
04 You Only Live Twice
05 Heat
06 The Art Of Falling Apart
07 Facility Girls
08 Born To Lose
09 Sex Dwarf
10 Disease And Desire
11 Chips On My Shoulder
12 Frustration
13 Mr. Self Destruct
14 Numbers
15 Where Was Your Heart (When You Needed It Most)
16 A Man Could Get Lost

2006-10-25

Clannad - Legend (1984)



Robin Hood, legendarny angielski bohater, żyjący według ludowych ballad gdzieś na przełomie XIV i XV wieku, był przywódcą wyjętych spod prawa banitów, zamieszkujących lasy hrabstwa Yorkshire i Nottinghamshire. Walczyli oni w obronie biednych i uciśnionych. Ileż to już powstało filmów o przygodach Człowieka W Kapturze. Ta wersja, odcinkowa z 1984 roku jest bez wątpienia jedną z bardziej udanych ekranizacji. Wartka akcja, humor sytuacyjny i do tego niezwykły podkład muzyczny grupy Clannad...
Prawie wszystkie tematy utrzymane są w nieco tajemniczym, prawie mistycznym, średniowiecznym charakterze. Podkreślone są oczywiście wszystkie typowe dla tego okresu ludowe instrumenty, takie jak np. różnego rodzaju flety, które nadają warstwie melodycznej wymaganej specyficzności. Całość charakteryzuje szeroki rozkład emocjonalny. Mamy motywy niezwykle klimatyczne, jak "Battles" lub "Strange Land" o nieco stłumionym, zniżonym brzmieniu, a także żywsze oraz bardziej energiczne, jak "Together We" czy "Darkmere". Nie zabrakło oczywiście tematów scenicznych o zdecydowanie spokojniejszym przesłaniu, takich jak "Now Is Here" bądź "Lady Marion". Jeśli chodzi natomiast o piosenki to najlepiej prezentuje się otwierająca ścieżkę część kompozycji, bardzo melodyjna "Robin (The Hooded Man)", znana również z czołówki serialu. Bardzo przyjemny utwór, do tego łatwo wpadający w ucho. Pozostałe to "Ancient Forrest", która dla odmiany zamyka płytę, niezwykle nastrojowa "Now Is Here", "Herne" oraz "Scarlet Inside".



1. Robin (The Hooded Man)
2. Now Is Here
3. Herne
4. Together We
5. Darkmere
6. Strange Land
7. Scarlet Inside
8. Lady Marion
9. Battles
10. Ancient Forest

2006-10-24

Alien Sex Fiend - All Our Yesterdays (1988)


Na początku lat 80 w Wielkiej Brytanii spośród wielu nurtów muzyki spod znaku punk, wyróżnił się ruch zwany „Batcave”, który połączył w sobie stylistykę goth i punk. Ekscentryczny londyńczyk Nick Wade znany pod artystycznym pseudonimem Nik Fiend (fiend – ang. potwór) założył wraz ze swą żoną grupę Alien Sex Fiend. Ówczesny skład grupy obejmował następujące osoby: Nik Fiend – wokal, Christine (lub Mrs. Fiend) – instrumenty klawiszowe, Yaxi Highrizer (naprawdę David James) – gitara oraz Johnny „Ha Ha” Freshwater – bębny.
Zbitek dźwięków z antycznych horrorów a la Alice Cooper i morderczo pulsujących syntezatorów przyprawionych zdrową dawką makabreski stał się charakterystyczny dla tej grupy. W 1983 roku singiel 'Ignore the Machine' poprzedził ukazanie się pierwszej płyty Alien Sex Fiend – "Who's Been Sleeping In My Brain?”. Debiut okazał się sukcesem na listach przebojów wydawnictw niezależnych i w licznych klubach gotyckich. W 1984 roku wyszła płyta „Acid Bath”, która umocniła pozycję grupy i okazała się jeszcze większym sukcesem za oceanem – w Japonii.
W tym czasie ze składu odszedł Johny „Ha Ha” i już jako trio, grupa nagrała posępny album „Maximum Security”. Rok później muzyką z kolejnego albumu „It's the Album”, Alien Sex Fiend dostąpiło zaszczytu otwierania koncertów Alice Coopera. W 1987 roku Alien Sex Fiend nagrali ostatnią płytę z Yaxi zatytułowaną „Here Cum Germs”. Po odejściu gitarzysty, muzycznie grupa odmieniła nieco swoje brzmienie skupiając się na wykorzystaniu syntezatorów i samplerów okraszonych obłędnymi rytmami i wokalnymi sztuczkami „nie z tej ziemi” w wykonaniu, oczywiście Nika Fienda. 1988 rok przyniósł płytę „Another Planet” pełną takich właśnie klimatów. Rok później pojawiła się kolejna w tej stylistyce pozycja – „Curse”.
Jakiej właściwie muzyki można spodziewać się po Alien Sex Fiend? Trudno opowiedzieć – lepiej posłuchać. Alien było kwalifikowane do następujących „półek”: punk, rock, gothic, batcave, alternative, psychobilly, electro, electronic, industrial, techno... Sam Nik Fiend w wywiadzie skomentował to w następujący sposób: 'Space rock' i tak jest. W Alien Sex Fiend znajdziecie wszystko.



Składanka singli z lat 1983-1987
1.Ignore the Machine
2.Lips Can't Go
3.R.I. P-Blue Crumb Truck
4.Dead and Buried
5.E.S. T-Trip to the Moon
6.Drive My Rocket-Up Uranus
7.I'm Doing Time in a Maximum Security...
8.I Walk the Line
9.Smells Like......
10.Hurricane-Fighter Plan

2006-10-21

Bel Canto - Shimmering, Warm & Bright (1992)


Przepiękna, zmysłowa i poruszająca do głębi muzyka oraz anielski głos wokalistki - tak zapamiętałem pierwsze wysłuchanie tej płyty. Bel Canto to duet nagrywający w składzie: Anneli Marian Drecker (vocals, keyboards) oraz Nils Johansen (programming, keyboards, guitars). W niektórych kręgach to duet wręcz kultowy, bez wątpienia mają sporą rzeszę wiernych wyznawców w Europie. 'Schimmering, Warm & Bright' z 1992 plasuje się w ścisłej czołówce klimatycznego i nastrojowego grania. Kolejne jak i wcześniejsze wydawnictwa nie są aż tak błyskotliwe aczkolwiek zawsze jest to muzyka co najmniej ponadprzeciętna. Bel Canto znaczy w tłumaczeniu 'piękny śpiew', a pięknego głosu wokalistce Anneli Drecker odmówić na pewno nie można. Duetowi muzycznie najbliżej jest do Cocteau Twins z tym, że w ich muzyce jest znacznie więcej elektroniki. W ramach ciekawostki dodam, że wokalistka, pojawiła się m.in. na ostatniej płycie A-HA "Lifelines", wspomagała ich również w chórkach na trasie koncertowej oraz wystąpiła gościnnie na płycie "Melody A.M." norweskiego Royksopp.



1.Unicorn
2.Summer
3.Waking Will
4.Shimmering, Warm & Bright
5.Sleep in Deep
6.Buthania
7.Le Temps Dégagé
8.Spiderdust
9.Die Geschichte Einer Mutter
10.Mornixuur

2006-10-18

Fading Colours - Time EP (1996)


Fading Colours to jedni z nielicznych polskich reprezentantów mrocznej muzyki elektronicznej, prekursorzy nurtu dark trance. Fading Colours już od kilku lat napawają nas niesamowitymi dźwiękami swojej muzyki. Zaczęli od ostrego gitarowego grania, podbudowanego klawiszowymi sekwencjami i dziwną mroczną atmosferą. To były początki, bo teraz przeszli metamorfozę i postawili na elektronikę. Ich muzyka to wybuchowa mieszanka darkwave, trance & EBM z elementami ethno - stanowi świetny podkład dla wokali i tekstów De Coy, tekstów o iście gotyckim klimacie, pełnych smutku, tęsknoty, lęków i mrocznego erotyzmu... Zespół tworzą obecnie: De Coy, Leszek Rakowski & Krzysztof Rakowski. Trochę to dziwne, ale zespół jest lepiej znany na rynku niemieckim niż w Polsce, gdyż tam zbiera zasłużone nagrody w fachowej prasie muzycznej.
W 1996 r. Fading Colours wydali EPkę 'Time', która zapowiadała nowy kierunek muzycznych podróży. Żywe instrumenty zostały zastąpione przez komputer i keyboardy, a hipnotyczny śpiew De Coy wmiksowany w dźwięki transowej, mrocznej elektroniki nabrał nowego wymiaru. Gościnnie w jednym w utworów wystąpił Darrin Huss z Psyche, a za remiksy odpowiadał m.in. Andreas Bruhn z The Sisters of Mercy.



1. Time - Ocean Mix
2. Spring - Nosferatu Mix
3. Time - Freenternetry Mix
4. Spring - Gagarin 108 Mix
5. Lie - Selfdestruct Mix
6. Lie - Encomber Mix
7. Time - Radio Edit
8. Spring - Radio Edit

2006-10-17

Closterkeller - Blue (1992)(wyd ENG)


Muzyka Closterkeller ma tak wiele odcieni jak tytuły płyt zespołu. Czasami jest ognista, porażająca jak purpura czy szkarłat, czasami bardziej stonowana, subtelna i piękna jak błękit, mroczna jak grafit... Closterkeller to zespół uwielbiany przez gotów, sympatyków muzyki metalowej i rockowej, jest jednym z prekursorów new wave/gothic na polskiej scenie rockowej.
W 1992 roku ukazał się 'Blue', nagrany w składzie: Anja Orthodox (śpiew), Tomasz Grochowalski "Wolfgang" (gitara basowa), Michał Rollinger (instrumenty klawiszowe), Jacek Skirucha (gitara), Robertem Ochnio (gitara), Piotr Pawłowski (perkusja) oraz z gościnnym udziałem Igora Czerniawskiego (instrumenty klawiszowe) i Zbigniewa Bieniaka (śpiew). Płyta ukazała się nakładem polsko-niemieckiej wytwórni SPV Records. W wyniku błędu płyta CD ukazała się tylko w wersji angielskiej, a w polskiej jedynie na kasecie magnetofonowej. Dopiero w 2000 MetalMind wydał polskojęzyczna wersję na CD.
Muzyka wypełniająca 'Blue' to śmiałe podążenie w kierunku zimnofalowo-gotyckich klimatów. Doskonale kontrastują one z bardziej ostrymi zagrywkami gitar. Z tych dźwięków emanuje masa wielobarwnych emocji. To wszystko to jednak tylko tło wspaniałego obrazu. Na pewno niezwykle bogate, dekoracyjne, ciekawe, ale nadal tylko tło. Na pierwszym planie bowiem bezdyskusyjnie znajduje się głos Anji. Głos już świadomy tego, co chce przekazać. Tego, jak chce zinterpretować słowa, emocje i wrażenia. Niewątpliwie o pani Orthodox tutaj można już mówić jako o wokalistce z prawdziwego zdarzenia, wciąż jednak rozwijającej się i szukającej coraz to nowych możliwości i sposobów wyrażania muzycznych uczuć. Tu po prostu każdy element znakomicie do siebie pasuje, stanowi fragment idealnie skomponowanej układanki. Nie tylko dźwięków, lecz także snów, marzeń, głębi i emocji.



1. Vintage Wine
2. Dance On The Highwire
3. Nothing Is Here
4. Lullaby
5. Lose It
6. Just Another Day
7. Immanoleo (The Mummy)
8. The Dead Zone
9. Modesty Blaise
10. I Don't Believe
11. Escape
12. White Wolfgang (bonus)
13. Black Wolfgang (bonus)
14. Blue (bonus)
15. Lady Macbeth
16. Epitaph
17. Sin

2006-10-16

[reupload] Bazooka Joe - Virtual World

Wstawiam ponownie w związku z nieaktywnym linkiem: Bazooka Joe - Virtual World.
Linki w 'comments'...
enjoy:)

2006-10-14

Front 242 - Front by Front (1988)(CD 1992)


Front 242 jest zespołem, który nie pojawił się znikąd. Muzyka, image i przekaz grupy był połączeniem elementów podpatrzonych u innych. Mimo to Belgowie (skład: Richard 23, Jean-Luc DeMeyer, Patrick Codenys) potrafili stworzyć spójną i przekonującą całość, będącą następnie inspiracją dla wielu wykonawców ze sceny techno i industrial. Uznaje się ich za twórców Electronic Body Music i New Beat.
'Front by Front' jest lepszy od poprzedniego albumu 'Geography', jest zarazem jego kontynuacją. Wypracowana formuła osiąga tu swój szczyt. Krytycy pisali: "Kraftwerk umarł i poszedł do piekła". Militarny fetyszyzm, cyniczne, mocne teksty, nastrój zagrożenia, "pancerny" beat i soczyste linie syntezatorów - jednym słowem - bomba! Wręcz marszowy, śpiewany po niemiecku 'In Rhytmus Bleiben' to "soniczny faszyzm". Bardzo "wojskowy" charakter ma też 'Circling Overland'.
Front ponownie pokazuje, że taneczny aspekt ich muzyki jest bardzo istotny. 'First In/First Out' to dosłowne uzależnienie od rytmu i myślę, że dotyczy rodzącej się wtedy kultury klubowej. W warstwie tekstowej zespół pozostaje w roli obserwatorów, jednak już nie do końca biernych. Interpretacja pewnych zjawisk, choć nie podana wprost, jest wyraźna. A do tego przeważnie sarkastyczna i prowokatorska (Until Death , Welcome to Paradise, Headhunter V 3.0). W 'Welcome to Paradise' F242 wykorzystał fragmenty kazań amerykańskiego tele-ewangelisty Jimmy'ego Swaggarta, wykrzykującego "No sex until marriage!". 'Headhunter', jedno z najbardziej znanych nagrań Frontu, traktuje o praktykach stosowanych przez duże korporacje, które zespół porównuje do łowców głów. Udane potraktowanie "gorącego" wtedy tematu, a nade wszystko chwytliwość 'Headhuntera', uczyniły z niego międzynarodowy przebój.
Prezentuję wersję płyty z roku 1992, która zawiera dodatkowe utwory z singli i ma inną okładkę niż pierwsze wydanie z 1988 roku.



1. Until Death (Us Do Part)
2. Circling Overland
3. In Rhythmus Bleiben
4. Felines
5. First In/First Out
6. Blend The Strengths
7. Headhunter V3.0
8. Work 01
9. Terminal State
10. Welcome To Paradise
11. Headhunter V1.0
Originally released on "Headhunter" maxi single
12. Never Stop! V1.0
Originally released on "Never Stop!" ep
13. Work 242 N.Off Is N.Off
Originally released on "Never Stop!" ep
14. Agony (Until Death)
Originally released on "Never Stop!" ep
15. Never Stop! V1.1
Originally released on "Never Stop!" ep
16. Work 242
Originally released on "Never Stop!" ep

Alice 2 - Brave New World (2001)


Płyta względnie nowa, ale korzeniami sięgająca do przeszłości. Zespół Alice 2 to grupa niemiecka, wydali dotąd tylko ten jeden LP. Płyta trafiła do mnie przez przypadek i od razu ją polubiłem. Klimaty podobne do dokonań zespołów: Depeche Mode, Bazooka Joe, Soft Cell, HIM(!), synthpop z lat 80tych + gitary, ale zagrany z manierą obowiązującą w czasach obecnych. Mamy tu cover Soundgarden 'Black Hole Sun' (porażka) oraz piosenkę zaśpiewaną w duecie z wokalistą Wolfsheim P. Heppnerem 'In My Life'. Nic rewelacyjnego, odkrywczego na tej płycie nie znajdziemy, ot kolejna grupa z przyjemną, miłą dla ucha, rytmiczną i łatwą muzyką - tak bym to określił.



1. Garden Of Life
2. It's a Crime
3. Hey
4. Small
5. Star
6. In My Life
7. Vampyre
8. Black Hole Sun
9. My Ocean
10. Don´t Rush
11. She's The One
12. Run
13. She Cries The Rain

2006-10-12

Psyche - Insomnia Theatre (1985)(CD 1999)


Pierwszy wspólny występ braci Darrina i Stephena Huss pod nazwą Psyche miał miejsce w 1982 roku w Edmonton, Kanada. Było to połączenie horroru i elektroniki, coś kompletnie nieznanego dotychczas i szokującego przeciętnego słuchacza. 'Insomnia Theatre' to zapis najwcześniejszych dokonań zespołu, pełno tutaj zimnego industrialnego brzmienia, surowych i strasznych dźwięków wyjętych z tanich horrorów klasy B. Nie na darmo zespół ochrzczono prekursorami nurtu 'horror synth classic', czyli ciemniejszej strony muzyki synthpop.
To wydanie jest wzbogacone o 6 dodatkowych utworów, nie wydanych na oryginalnej płycie z 1985 roku.



1 Mr. Eyeball Ooze
2 Maggots
3 Children Carry Knives
4 Wrench
5 Psychic Vampire
6 Brain Collapse
7 Eating Violins
8 On The Edge
9 Why Should I?
10 Contorting The Image
11 The Brain Collapses
12 Suffocation
13 Consuming Life
14 Nocturnal Wasteland
15 Halloween Theme

2006-10-09

New Order - Peel Sessions (1981/1982)


New Order – brytyjski zespół rockowy założony w Manchesterze w 1980 roku przez członków Joy Division tuż po samobójczej śmierci wokalisty Iana Curtisa. Początkowo wykonywał muzykę zbliżoną do dokonań zespołu Curtisa, później wypracował oryginalne brzmienie będące połączeniem elementów muzyki gitarowej i elektronicznej.
Początki działalności były bardzo trudne, gdyż muzycy musieli szukać inspiracji, by kontynuować karierę, wypracowując zupełnie nowy, własny styl i nie być oskarżanym o kopiowanie dokonań Joy Division. Obowiązki wokalisty wziął na siebie gitarzysta Bernard Sumner.
Nagrania na 'Peel Sessions 1981' pochodzą z okresu 'Movement', czyli słychać tutaj jeszcze nawiązania do Joy Division, podobnie jest na 'Peel Sessions 1982'. Jednak jest to już przedsmak albumu 'Power, Corruption And Lies', charakterystyczna dla Joy Division gra gitary i niepowtarzalny hipnotyczny nastrój należały do przeszłości - coraz większą rolę zaczynały odgrywać elektroniczne instrumenty klawiszowe. Niegdyś stanowiły one tylko coś w rodzaju "przyprawy", w New Order natomiast stały się podstawą brzmienia. Wraz z wydaniem 'Blue Monday' (wiosna 1983) New Order zaczyna drugi etap działalności - kompozycje stają się melodyjne wręcz taneczne, nieco łatwiejsze w odbiorze.



Peel Sessions 1981 (1987)
1 Truth
2 Senses
3 I.C.B.
4 Dreams Never End
First transmission: February 16, 1981



Peel Sessions 1982 (1986)
1 Turn the Heater On
2 We All Stand
3 Too Late
4 5-8-6
First transmission: June 1, 1982

2006-10-08

The Sisterhood - Gift (1986)


Wkrótce po nagraniu płyty "First And Last And Always" zespół The Sisters Of Mercy przestaje istnieć. Muzycy tworzą nowe grupy, Andrew Eldritch wygrywa proces o nazwę 'The Sisterhood' z Waynem Husseyem, który ostatecznie nagrywa pod szyldem The Mission UK.
Eldritch tworzy studyjną grupę The Sisterhood i zaprasza do współpracy następujących muzyków: James Ray (wokalista James Ray And The Performance), Patricia Morrison (basistka Gun Club), Lucas Fox (pierwszy perkusista Motorhead), Alan Vega (lider Suicide).
Tak o tym albumie pisał T.Beksiński: 'Gift' to autorski LP Eldritcha - stanowi jakby esencję nastrojów osnuwających utwory z 'First And Last And Always'. Może najbardziej pasuje tu określenie "przerost formy nad treścią" - jednak mało któremu wykonawcy udaje się wykraczać poza granice rocka, pozostając nadal artystą rockowym. Podobne próby kończą się zazwyczaj utknięciem w martwym punkcie (przedstawiciele firmy 4AD). Eldritch - przynajmniej na razie - znalazł złoty środek. Jego kompozycje pulsują rytmem, a jednocześnie hipnotyzują odbiorcę, tworząc plastyczne i mgliste wizje niczym z surrealistycznych obrazów. Andrew Eldritch lepiej czuł się w roli wizjonera. W swoich utworach dbał przede wszystkim o tworzenie nastrojów, kładąc niekiedy nacisk na śpiewany lub recytowany tekst. Większość z pięciu kompozycji wypełniających 'Gift' powstało według tybetańskich recept: jednostajny rytm, monotonia doprowadzona do granic tolerancji, wiecznie powracające quasi-orientalne motywy. Jak się później okazało był to tylko przedsmak tego co przyniosła nam wspaniała płyta 'Floodland' reaktywowanego The Sisters Of Mercy w roku 1987.



1. Jihad
2. Colours
3. Giving Ground
4. Finland Red, Egypt White
5. Rain From Heaven

2006-10-06

B-Movie - Forever Running (1985)


Grupa B-Movie powstała w 1979 roku w Mansfield, Anglia. Nazwa zaczerpnięta została z tytułu obrazu Andy Warhola. W jej skład weszli: Steve Hovington (śpiew), Paul Statham (gitara), Graham Boffey (perkusja), Rick Holliday (klawisze). Zespół wydał w sumie tylko jedną płytę w pełni studyjną, prezentowany "Forever Running" w 1985 roku. Pozostałe albumy to różnego rodzaju reedycje lub kompilacje wczesnych nagrań, składanki singli, nagrania z sesji dla BBC.
Wszystko zaczęło się od singla "Nowhere Girl", który odniósł sukces w Europejskich rozgłośniach radiowych. "Forever Running" prezentuje się bardzo dobrze nawet obecnie, jest to połączenie ostatnich brzmień New Romantic z panującą wtedy New Wave. Pamiętam singiel "Nowhere Girl/Scare Some Life Into Me" prezentowany przez T.Beksinskiego, i przez dłuższy czas miałem tylko ten singiel do słuchania. Teraz po latach słucha się tych piosenek bardzo przyjemnie, jak dla mnie to wyraźne echa nagrań OMD, Johna Foxxa czy też Ultravox. Szkoda kolejnej zapomnianej grupy z lat 80tych, która nie odniosła większego sukcesu...
Po rozpadzie grupy muzycy zaangażowali się w inne projekty, min. uczestniczyli w nagraniach z Peterem Murphy (Love Histeria), czy też produkowali płyty dla Dido i Kylie Minogue.



1 Forever Running
2 Heart Of Gold
3 My Ship Of Dreams
4 Just An Echo
5 Remembrance Day
6 Switch On Switch Off
7 Blind Allegiance
8 Arctic Summer
9 Nowhere Girl

+ nagrania z singli zespołu:

A Letter From Afar (Instrumental)
Film Music
Institution Walls
Marilyn Dreams
Moles
Nowhere Girl (Extended)
Remembrance Day (Extended)
Scare Some Life Into Me
Swinging Lights

2006-10-05

News...news...news...

od dzisiaj linki do plików i hasło zamieszczam w  'comments', wszelkie komentarze są mile widziane / from now on I put my password and the download link in  'comments', any of your comments are welcomed :)
        jacyk

Jad Wio - Cellar Dreams (1986)


Za grupę Jad Wio odpowiedzialny jest niejaki Denis Bortek, postać znana na francuskiej scenie New Wave. Ten ekscentryczny wokalista, który upodobał sobie maskaradę i kabaret, ma obsesję na punkcie erotyki oraz przebierania się na scenie lubi szokować i prowokować swoim zachowaniem - jego występy to show pt. sex and rock'n'roll.
Pierwszy album "Cellar Dreams" to zbiór wczesnych maxisingli, mieszanka post-punka i new wave, fascynacja rock'n'rollem oraz elementy muzyki wschodu. Zabójcza muzyczna składanka. Słuchając tych nagrań nie można się nudzić, od pierwszych dźwięków 'You're gonna miss me' pędzimy do przodu w rytmie gitarowego rock'n'rolla bez chwili wytchnienia. Utwór 'Paint it Black' to oczywiscie nieśmiertelny cover The Rolling Stones. Późniejsze płyty zespołu były śpiewane już w większości po francusku.



1 You're gonna miss me
2 Taiba
3 Bugs
4 Walk in the sky with diamonds
5 Colors in my dreams
6 Cellar dreams
7 The ballad of Candy Valentine
8 Young girl
9 Rythm'n'box bunny
10 Paint it black
11 Aubade a Simbad

2006-10-02

Deine Lakaien - Debut/1st Album (1986)


W roku 1986 w ciągu paru tygodni, muzycy Alexander Veljanov i Ernst Horn za własne pieniądze nagrali materiał, który ukazał się na debiutanckiej płycie, zatytułowanej po prostu "Deine Lakaien". Mało brakowało aby album ten okazał się pierwszym i ostatnim w historii zespołu. Materiał wzbudził zainteresowanie środowisk niezależnych jednak duetowi zależało na wyjściu z muzycznego podziemia. Demo z roku 1986, którym muzycy starali się zainteresować ważniejsze wytwórnie fonograficzne w Niemczech, nie spotkało się z oczekiwanym przez nich odzewem. Ich debiutancki album trafił przypadkiem do wytwórni Gymnastic classX Records, która postanowiła go ponownie wydać. Tym razem zainteresowanie było większe. To był prawdziwy strzał w dziesiątkę. Utwory, które pięć lat wcześniej mało kogo interesowały, tym razem - w roku 1991 - przyjęte zostały znacznie cieplej.
Trudno wytłumaczyć istotę muzyki Deine Lakaien. Łączy ona w umiejętny sposób zimno elektronicznych instrumentów klawiszowych z ciepłym i głebokim śpiewem Veljanova. Sama muzyka potrafi ewoluować od kakofonicznych dżwięków nieustającego chaosu, do cicho szemrzącej muzyki duszy i łez. Fachowcy, którzy łatwo potrafią zaszufladkować każdy zespół tym razem mieli niezły orzech do zgryzienia. Jedni zaliczali Deine Lakaien do nurtu New Romantic (chociaż w tym przypadku powinniśmy raczej mówić o Neo New Romantic ;-)), inni do Cold Wave a jeszcze inni do techno-pop-dance (!). Bardzo minimalistyczny debiut, pełen cichych delikatnych melancholijnych dźwięków, które za chwilę przechodzą w nerwowe poszarpane wręcz agresywne brzmienia.



01 Colour-Ize
02 Love Will Not Die
03 Nobody"s Wounded
04 Mirror Man
05 The Dive
06 Fashion, Pashion And Pigaches
07 Wasted Years
08 Bells Of Another Land

The Merry Thoughts - Psychocult (1996)


Zespół powstał w połowie lat 80tych w składzie: Olaf Wollschlaeger (keyboards, synthesiser, drum machine), Carsten Mainz (guitars, synthesiser), Marvin Arkham (vocals) oraz Sonja Jordan (synthesiser). Problem w tym że członkowie mieli po 15/16 lat i nikt raczej nie traktował tego poważnie. Chcieli nagrać płytę jako dowód swoich starań muzycznych, ale nie dążyli do zostania gwiazdami za wszelką cenę. Okazało się to trochę skomplikowane i płyta musiała poczekać ładnych poarę lat. Dopiero w 1993 roku nagrali album "Millennium Done I: Empire Songs", a trzy lata później prezentowany dzisiaj "Psychocult".
Jeżeli pada nazwa The Merry Thoughts to wszyscy automatycznie dodają "kopia The Sisters Of Mercy" i mają rację - podobieństwo jest ogromne. Muzycy Merry Thoughts są tak dobrzy w upodobnieniu się do oryginału, ze czasami wydają się lepsi od samych mistrzów(!). Gdy usłyszałem ich po raz pierwszy byłem w szoku, myśląc że odkryłem jakiś poboczny projekt Andrew Eldritcha. Zaczynając od charakterystycznego niskiego wokalu, poprzez gitary, bas a kończąc na perkusji - wszystko brzmi jak Siostry. Nawet słynny automat perkusyjny Doktor Avalanche został skopiowany i nazywa się the Thoughtmachine! Pomimo tych wszystkich podobieństw i porównań muzyka broni się sama. Album zawiera dziewieć kompozycji, równych pod względem aranżacji i produkcji utworów, korzeniami siegających do gotyku lat 80tych. I jeszcze ciekawostka: utwór numer dziewięć "Sun and the Rainfall" to cover Depeche Mode z płyty "A Broken Frame".



1. Psychocult
2. Chant
3. Goddess
4. Flow
5. We Love To
6. Heat
7. Low Violet
8. Will You
9. Sun and the Rainfall
10. Goddess (remix)