2007-03-13

Killing Joke - Outside The Gate (1988)


Dzisiaj ciąg dalszy dyskografii Zabójczego Żartu.
W 1987 roku Coleman rozpoczął pracę nad solowym materiałem. Towarzyszył mu gitarzysta Geordie (Kevin Walker) i mimo, że kompozycje znacznie różniły się od dokonań macierzystej formacji, wytwórnia wymusiła na muzykach wydanie ich pod szyldem Killing Joke. Utwory ostatecznie trafiły na album 'Outside The Gate', najbardziej kontrowersyjną pozycję w dyskografii zespołu, zawierającą niemal popowe kompozycje. Eksperymenty i modyfikacje zaprowadziły zespół w ślepą uliczkę, ta płyta jest właściwie zaprzeczeniem oryginalnego  KILLING JOKE. Wkrótce po premierze zespół zawiesił działalność na dwa lata.



1 America
2 My Love Of This Land
3 Stay One Jump Ahead
4 Unto The Ends Of This Earth
5 The Calling
6 Obsession
7 Tiahuanaco
8 Outside The Gate
9 America (Extended Mix)
10 Stay One Jump Ahead (Extended Mix)


3 comments:

jacyk said...

Killing Joke - Outside The Gate (1988) (50MB)
pswd: http://jacyk70.blogspot.com
link 1: http://www.filefactory.com/file/54401c

Killing Joke - Outside The Gate (1988) (78MB)
pswd: Dark 80s
link 2: http://rapidshare.com/files/18275416/kjotg.rar.html
link 3: http://s8.quicksharing.com/v/5479487/kjotg.rar.html

enjoy:)

Anonymous said...

Jacyk...no i wykrakałeś w słowie wstępnym. Od pierwszego utworu przecierałem oczy ze ździwienia nie dowierzając że to Killing Joke.
Nie będę się długo rozwodził nad tą płytą - mnie się ona nie podoba, nie przebiłem się przez wszystkie nagrania.Szkoda.
Tomasz

Anonymous said...

I blad dales sie zasugerowac czesto pisanym recenzjami ze ta plyta jest slaba popowa a nawet ze nagrania przypominaja Bon Jovi(to abusrdalne)stwierdzenia.Oczywiscie faktem jest ze malo przypomina k.j chocby z wczesnych nagran dla mnie Coleman poradzil sobie bardzo udanie stworzyl plyte ktorej slucha przyjemnie widac jego mozlwosci jako kompozytora a stara sie jakby byc na czasie nawet troche rapowania jest w niej i melancholja i teskonota w glosie ktora bardzo lubie.Wysoko oceniam ten album na przekor wszytskim recenzjom byc moze nie bylyby takie gdyby plyta ukazala sie sygnowana jako Jaz Coleman.Wiec mysle ze plyta nie podoba sie dlatego ze ludzie maja dosc waskie pojecie o muzyce i popadaja w napisane wczesnie stereotypy.Wspaniala Plyta.Polecam.