2007-03-29

Howard Jones - Cross That Line (1989)


Po trzech latach przerwy, Howard powraca z kolejnym albumem, który trochę zaskoczył fanów. Muzycznie chyba najlepsza dotychczasowa produkcja Jonesa, ale brak jej świeżości, polotu i energii, które były obecne na poprzednich albumach. Howard zmienił rześkość i lekkość swoich utworów na rzecz wydłużenia czasu trwania. Największy przebój to pamiętny Everlasting Love, a z koleji najlepszy utwór na płycie to Out Of Thin Air, wykonany przez Howarda tylko na fortepianie, bez śladu syntezatorów. To coś nowego w karierze artysty, prawdziwa perełka.



1. The Prisoner
2. Everlasting Love
3. Powerhouse
4. Last Supper
5. Cross That Line
6. Out of Thin Air
7. Guardians of the Breath
8. Fresh Air Waltz
9. Wanders to You
10. Those Who Move Clouds


7 comments:

jacyk said...

Howard Jones - Cross That Line (1989)
pswd: http://jacyk70.blogspot.com
link: http://www.filefactory.com/file/0ff6fa

enjoy:)

Anonymous said...

Bardzo dziękuję za wszystkie płyty Howarda Jonesa. Pozdrawiam Sylomiki.

jacyk said...

prosze bardzo - ale to jeszcze nie koniec, mam tego wiecej
pozdro jacyk

Anonymous said...

Witaj Jacyk !
Dzięki za Howarda - to jeden z tych wykonawców, których znam ale nie do końca i z tym większą przyjemnością i ciekawością poznaję jego kolejne produkcje. Tu jedna uwaga - bo jak na razie nie znałem tylko albumu "One to one", rok wydania 1986 - pomyślałem sobie będzie podobnie jak "What is love" itp. Co prawda uprzedziłeś o innym już brzmieniu tej płyty mając na uwadze poprzednie produkcje tego artysty ale pomyślalem sobie - zobaczymy. Tak więc usiadłem sobie wygodnie, rozpocząłem odsłuchiwanie..Zaczęło się obiecująco ale potem...
Jakoś nawet płyta "Cross that line" bardziej mi podchodzi, owszem to kwestia gustu ale z przykrością stwierdzam, że klimat "Like to get to know you well" czy "things can only get better" chyba już nie wrócą. Jedynym wyjątkiem jest "The Prisoner" z "Cross..." przypominający mi "starego" Howarda.Chyba się starzeję bo wciąż mi w głowie lekkie, łatwe i wpadające w ucho produkcje a może to coś zupełnie innego.
Pozdrawiam
Tomasz

jacyk said...

u mnie jest podobnie - czyli dwie pierwsze płyty mam osłuchane bardzo dobrze, natomiast pozostale albumy jakos tak nie do konca przemawiaja do mnie, sa momenty dobre ale ogólnie to sentyment jednak jest do tych starszych piosenek wiekszy. a przed nami jeszcze czeka kilka płyt Howarda do wysłuchania... mimo wszystko jest to moj ulubiony solista lat 80tych :)

pozdro

Anonymous said...

Halo, halo.... link nie działa już :-(((.

jacyk said...

hello
tutaj aktualne linki:
http://historyofthe80s.blogspot.com/2008/02/howard-jones-cross-that-line-1989.html
http://nrrules.blogspot.com/2008/04/howard-jones-cross-that-line-1989.html

enjoy:)